środa, 14 lutego 2018

Legenda Szamira

Izrael Szamir
(Israel Shamir) 
Kabała Władzy
Tłumaczył: Roman Łukasiak

Legenda Szamira
Ratibor Pietruszkin (Zawtra 20/06/2003)

W ciągu kilku lat, gdy Izrael Szamir publikował w Zawtra, gazeta otrzymała ponad dziesięć kilogramów listów i półtora megabajtu poczty elektronicznej. W sposób przemyślany bez logicznych błędów, na rozmaite sposoby i w różnych językach udowadniały one, że takiej osoby nie ma, i być nie może. Razem podano około 27 przyczyn, dla których Szamir nie powinien istnieć. Były tam druzgocące sprostowania, wyrafinowane chwyty sofistyczne, prośby o przyznanie się do fałszerstwa, dowody na coś wręcz przeciwnego, porównania faktów, analiza porównawcza i kontekstowa, przysięgi i denuncjacje.
Te listy, których mogliśmy dotknąć, mające znaczki i adresy zwrotne, uświadamiały nam, że ich nadawcy są żywymi ludźmi, w których istnienie nie było powodu wątpić. Dlatego z kolei zaczęliśmy wątpić w istnienie Szamira. Im więcej dostawaliśmy listów, tym bardziej wątpiliśmy. Być może, jak udowadniały to setki naszych respondentów, to nasz Główny Redaktor, Prochanow, pisze te wszystkie antyizraelskie artykuły pod nazwiskiem Szamira? Żyd nie może tak pisać o Żydach, byłby to prawdziwy cud. A może jednak może?
Niektóre fakty tylko zwiększały zamieszanie. Po pierwsze, nieprawdopodobnie szeroki zakres zainteresowań autora nazywanego ‘Izraelem Szamirem’. On zdumiewał, zmuszał do wybrania jednego z dwojga: albo zachwycać się jego erudycją, albo uznać za prawdziwą wersję o zespole podszywającym się pod to nazwisko. Faktycznie: Szamir jest wszędzie: to tłumaczy Joyce’a, to Homera, to trzy lata mieszka w Japonii, to pracuje w BBC, to walczy z Arabami, to z radzieckimi służbami specjalnymi, to jest syjonistą, to antysemitą, to jest socjalistą, to znawcą Talmudu… Co za erudycja, musi być ich wielu!
Od czasu do czasu w redakcji „Zawtra” pojawiał się sam Izrael Szamir, co nie mogło nie wywoływać nowych wątpliwości. Starszy, lecz szczupły, obdarzony kocim sprytem, lecz zmęczony, czarny jak Murzyn i z kręconymi włosami, rzutki i spostrzegawczy, dowcipny i głęboki, podobny i niepodobny do Prochanowa, zagryzający wódkę ogórkiem, bezbłędnie mówiący po rosyjsku z żydowską intonacją, lecz bez żadnego akcentu, uśmiechający się trochę przepraszająco gdyż, wydaje się, sam nie wie kim jest.
Gdy pierwszy raz go zobaczyłem, wziąłem go za Kubańczyka. Pewnego razu niepewnie zapytałem: „Czy Pan jest Szamirem?” - odpowiedział - „Tak!”, lecz moje wątpliwości tylko wzrosły. Aby rozwiać wątpliwości, poszukałem jego biografii. Można ją znaleźć na „Pierwszej nieoficjalnej rosyjskiej stronie Izraela Szamira”; oficjalnej nie ma. Oto ona:

Przewodnik turystów, tłumacz, dziennikarz i pisarz Izrael Szamir urodził się w Nowosybirsku w roku 1947. Tam skończył szkołę matematyczno-fizyczną i studiował na Wydziale Matematyki Uniwersytetu Nowosybirskiego, a potem także na Wydziale Prawa nowosybirskiej filii Swierdłowskiego Instytutu Prawniczego. Szamir jeszcze w szkole zaprzyjaźnił się z dysydentami. Studiując prawoznawstwo, napisał projekt ustawy o prawach i wolności człowieka w ZSRR, za co został wyrzucony ze studiów. Wzmocniło to tyko jego dążenie do ofiarnej walki i poświęcenia życia za słuszną sprawę. W końcu lat 60-ych Szamir poznał w Moskwie syjonistów, którzy docenili doświadczenie Izraela w dziedzinie podziemnego wydawnictwa i pracy konspiracyjnej, i został aktywnym uczestnikiem ruchu syjonistycznego. W roku 1968 protestował przeciwko agresji ZSRR na Czechosłowację. W rok później Szamir wyemigrował do Izraela. Odbył tam służbę wojskową w elitarnych oddziałach spadochronowo-desantowych i walczył w wojnie roku 1973. Po wojsku Szamir kontynuował studia prawnicze na Uniwersytecie Żydowskim w Jerozolimie. Jednak jego życie potoczyło się inaczej i zrezygnował z zawodu prawnika. Zamiast tego Szamir został dziennikarzem i pisarzem.
Pierwszą pracę w charakterze dziennikarza miał w izraelskim radiu. Jako nieetatowego współpracownika, często wysyłano go w „zapalne punkty planety”: do Wietnamu, Laosu, Kambodży i gdzie indziej. W roku 1975 Szamir przeniósł się do Londynu i pracował w rosyjskiej redakcji BBC. W latach 1977-79 mieszkał w Japonii, dokąd zaprosiło go japońskie radio.
Już w latach 70-ych Izrael Szamir rozczarował się do ideałów syjonizmu, ponieważ widział, jak w Izraelu łamano prawa człowieka. W tych latach sytuacja w kraju przypominała stalinowską Rosję, co wywoływało jego protest. Dlatego, powróciwszy w roku 1980 do Izraela, Szamir aktywnie włącza się w działalność polityczną. Pracuje jako rzecznik prasowy Izraelskiej Partii Socjalistycznej (nazywała się wtedy „Mapam”) i korespondent gazety Haaretz. W tym samym czasie tłumaczy utwory Agnona (laureata Nagrody Nobla) i „Ulissesa” Joyce’a.
Najbardziej znana praca Izraela Szamira - „Sosna i Oliwa”- to historyczna opowieść o Świętej Ziemi Izraela (Palestynie) i konfliktach arabsko-izraelskich. Opublikowano ją w roku 1988. W książce tej pisarz gwałtownie krytykuje agresywną i przestępczą w stosunku do Palestyńczyków politykę Izraela.
W latach 1989-93 Izrael Szamir przebywał w Rosji w charakterze korespondenta Haaretz. Na początku z radością wita pierestrojkę. Jednak rzeczywista zagraniczna polityka pierestrojki wywołała w nim wielki niepokój, ponieważ była bardzo proamerykańska. W tym właśnie czasie publikuje skandaliczne artykuły w „Prawdzie”, „Naszym sowriemienniku” i w gazecie „Dień” („Zawtra”), gdzie Szamir (pod pseudonimem Robert Dawid) udowadniał, że radziecka polityka zagraniczna była optymalna, zarówno dla samego ZSRR, jak i dla krajów trzeciego świata. Pisarz potępił prezydenta Jelcyna i jego otoczenie za ostrzelanie „Białego Domu”, określiwszy te działania jako sprzeczne z prawem i nielegalne. Wkrótce, dzięki rekomendacjom takich różnych literatów, jak Lew Anniński (lewicowiec) i Stanisław Kuniajew (prawicowiec), Izrael Szamir został przyjęty do Związku Pisarzy Rosji.
W roku 1993 Izrael Szamir powrócił do Izraela i zamieszkał w Jaffie. Pisze liczne artykuły dla rosyjskich gazet w Izraelu i w Rosji, współpracuje z pismami literackimi. Przełożył także „Odyseję” Homera, którą opublikowano w roku 2000 w Petersburgu. Następny wielki projekt pisarza to przekład średniowiecznego rękopisu Talmudu na język rosyjski.
W ostatnich swoich artykułach Izrael Szamir krytykuje pozycję izraelskich lewicowców i ich projekt podziału Izraela na dwa państwa, arabskie i żydowskie.

Gdyby taki zapalczywy Żyd żył na początku dwudziestego wieku, można byłoby go sobie łatwo wyobrazić: chęć zrobienia czegoś wielkiego, marzenia o prawdziwym życiu i pięknej śmierci; ucieczka z nudnego miasteczka do stolicy, do rewolucyjnych kółek, pójście w lud; wiatr rewolucji gorącym tchnieniem owiewa kędzierzawą głowę; oskarżenia, prześladowania, zsyłki; decydująca bitwa i zwycięstwo; wielkie plany - jednocześnie o raju na ziemi i światowym pożarze; dekrety i mityngi, olbrzymie znużenie pracą; pierwsze niesnaski, różnice zdań, dymisje; rzucone wyzwanie i straszna śmierć, lub zgoda na wszystko i długa starość gdzieś nad brzegiem Amuru, pośród sopek, które są tak piękne we wrześniu… Ale teraz żyć życiem Szamira? Niezwykły człowiek.
Biografia nie przyniosła niczego oprócz nowych wątpliwości. I mimo wszystko największe wątpliwości wywołała sama twórczość tego autora.
Często Rosjanie piszą źle o Rosji, a czytelnicy wyjaśniają to sobie prosto: albo, że w Rosji dzieje się źle, albo że tacy Rosjanie to nie Rosjanie. Ale gdy żydowski znawca Biblii i Talmudu występuje nie tylko przeciwko Izraelowi, lecz także przeciwko pojęciu „narodu żydowskiego” jako takiego, to oznacza to koniec świata, i należy szybko sobie wszystko wyjaśnić.
Słowo „zdrajca” było najczęstsze w tym stosie listów, których autorzy, całkowicie logicznie, udowadniali jednocześnie zdradzenie przez Szamira sprawy żydowskiej i niemożliwość istnienia takiego człowieka. Oni nienawidzili tego, kto, według nich, nigdy nie istniał. Lecz jest to najprostsze wyjaśnienie.
Oczywiście, w historii literatury znane są podobne przypadki, już ślepy Borges w „Historii wojownika i branki” dość przekonywująco opowiadał o „tajemniczym porywie, który jest silniejszy od wszelkich dowodów” i o tym, że nie należy mylić zdrajcy z tym, który przejrzał na oczy, uciekiniera z nawróconym. Lecz w przypadku Izraela Szamira zdrady nie można mu zarzucić. Dlatego, że nie bardzo wiadomo, kto właściwie jest zdrajcą - Szamir, państwo Izrael czy światowe żydostwo.

Z logiki znamy sofizmat Kreteńczyka, który twierdził, że wszyscy Kreteńczycy kłamią, i nie każdy student od razu potrafił wyjść z tego zamkniętego kręgu. Z tekstów Szamira wynika, że państwo żydowskie to nieporozumienie, a sam naród żydowski, to nic więcej niż idea, która opanowała umysły, lecz nie jest ona rzeczywistością. Istnienie na świecie samego Szamira nadaje tej hipotezie rangę twierdzeń udowodnionych. Gdyby to napisał nie-Żyd, to on by kłamał. Lecz jeśli tak pisze Żyd, to kłamie samo państwo Izrael, a Żydów, jak wiadomo, nie ma. W ten sposób, powstaje dylemat: albo Szamir - albo państwo Izrael; i nie wiadomo, kto kogo. Gdy tylko dopuści się obecność Izraela Szamira, trzeba będzie wątpić o istnieniu państwa Izrael.
Być może, najlepiej mówić, że Szamir, to jedyny istniejący obecnie Żyd, a Bieriezowski, Soros, Wolfowitz i Rabinovich - nie wiadomo kto. Być może, prawdziwe państwo Izrael stara się zamanifestować swoją obecność w świecie poprzez taką osobę jak Szamir, a wszyscy Sharon’owie mu przeszkadzają? Być może, Żydów w ogóle nie ma, i Szamir po udowodnieniu tego, w tym samym czasie znika i od razu rozpuszcza się w buchającym palestyńskim upale.
W każdym razie, sam Szamir nie odpowie, czy istnieje w rzeczywistości, czy nie. Najprawdopodobniej, skłonny jest zgodzić się, że go nie ma. I powtórzyć za Joyce’m „Ja - to nie ja, przecież wszystkie moje molekuły już się zmieniły”.

 


HOME
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz